Już w tą sobotę, o godzinie 9:30, na szczycie góry Szrenica, 1362 m n.p.m. rozpoczyna się trzecia edycja Maratonu Karkonoskiego. Czterystu śmiałków stanie na linii startu z jednym celem... rozpoznać limit ! ... limit wytrzymałości fizycznej i psychicznej.
fot. Marcin Sielowski
Limit 7 godzin, jaki przewidział organizator na przebiegnięcie wymagającej, górskiej trasy też nie jest bez znaczenia. Zaczyna się spokojnie, szerokim i równym szutrem, ale od 5-6 km trasy, dokładnie w miejscu gdzie nad potężnymi Śnieżnymi Kotłami dominuje stacja przekaźnikowa RTV, zaczyna się piekło.
fot. Marcin Sielowski
I wcale przewyższenia nie są tu największym utrapieniem. To podłoże, nierówne, kamieniste powoduje, że po 100 metrowej sekcji Skipingu A, B i C w jednym masz serdecznie dość. Do mety ponad 35 km i zaczynasz wątpić. Później karkołomny zbieg asfaltową drogą, której nachylenie zapewne w drodze powrotnej zagotuje Ci płuca.
10 km trasy... schronisko Odrodzenie a za chwileczkę kolejna próba. Tym razem błotno-kamienisty szlak. Przy takim nachyleniu woda bezlitośnie niszczy to, co człowiek starał się zbudować. W tym miejscu uważaj na nogi... będą Ci jeszcze potrzebne :)
fot. Marcin Sielowski
Kolejne kilometry zaczynają się dłużyć w nieskończoność. Zaczynasz się zastanawiać "co mnie do cholery czeka za kolejnym zakrętem?"... Ja Ci tego nie powiem :) sprawdź sam! Najlepiej w sobotę dopingując twardzieli na trasie biegu lub za rok podczas IV Edycji Maratonu Karkonoskiego.
Byłem i przeżyłem...
Marcin Sielowski
www.maratony24.pl
