Felieton Wieśka 79
„TRUDNY ŻYWOT KOPACZA”

Wiesław Dąbek 2012-08-20 00:00

Skończyły się Igrzyska. To znaczy skończyły się igrzyska sportowe, bo te pozostałe trwają bez przerwy. Zrobiła się jakaś pustka. Zaczynam lepiej rozumieć starożytnych. Chcieli chleba i igrzysk, mimo, że nie mieli jeszcze wtedy telewizji, radia internetu i niezależnej prasy. Nie mieli tego „czegoś” a już tęsknili za igrzyskami, bo kiedy trwały igrzyska nie było wojny a agresywne zachowania były rozładowywane na arenie albo na trybunach.

Teraz to jest inaczej, bo pan trener reprezentacji kopaczy po meczu z piłkarskim mocarstwem, jakim jest ESTONIA oświadczył, że „naszym” brakowało agresji. Estończycy walczyli, grali na pograniczu faulu i dlatego wygrali.

Normalnie ręce opadają, ale z drugiej strony jak tak sobie pomyślę to skąd kopacze mają mieć agresję skoro jak większość mówi i pisze – „nie mają jaj”? Niektórzy badacze uważają, że „agresja jest popędem wrodzonym, który działa podobnie jak popęd seksualny: wraz z upływem czasu dochodzi do kumulowania się napięcia popędowego, które co pewien czas musi zostać rozładowane w odpowiednim zachowaniu.”

Ja kopaczy rozumiem. Budzi się taki kopacz rano w domu czy eleganckim apartamencie, wyspany, (jeśli nie zabalował poprzedniego dnia) śniadanko podane, pięknie zdrowo i na bogato. To ten kopacz ze słuchawkami na uszach zje sobie śniadanko i on już musi odpocząć. Wiadomo, że jak musi to sobie odpoczywa. Więc jeśli on ma, co chce to, dlaczego ma być agresywny?

agresja sportowców

Potem jest trening, no i już tutaj to w kopaczu budzi się nieco agresja, bo przecież mógłby w końcu robić coś innego np. łowić ryby a on jedzie swoją wypasioną furą na stadion i godzinę a czasem nawet półtorej TRENUJE. To po takiej męczarni on, ten kopacz, musi sobie odpocząć. On już nie jedzie do domu, bo mógłby się zmęczyć dodatkowo. Odpoczywa a potem je sobie w klubie obiadek, żeby było wszystko zdrowo, obficie i bez wysiłku, bo kopacz musi być wypoczęty żeby mógł sobie po południu pooglądać wideo i zobaczyć jak kopią inni kopacze – to jest tak zwany trening taktyczny. Taktyka polega na tym żeby zająć wygodne miejsce w fotelu i pokimać trochę ze słuchawkami na uszach. No i jak on, ten kopacz ma być agresywny? Po co mu agresja, żeby zmęczyć się dodatkowo?

Wprawdzie wieczorkiem jest trochę stresu, bo można by już wyjść z kolegami na jakieś piwko albo na dyskotekę a tu jeszcze masażyk, sauna itp. ablucje. Dojrzały kopacz wytrzymuje te wszystkie tortury bez agresji. I tak ciągle, codziennie, dzień za dniem. Jakie to straszne i trudne. Do tego te wyjazdy na mecze. Niewygodny samolot albo autobus. Dobrze, że słuchawki na uszach są ciągle, bo byłoby trudno wytrzymać.

Do tego mecz. No cóż jak trzeba to trzeba w końcu za to mu płacą. Kopacz się mobilizuje, ale agresji w nim nie ma, chyba, że w stosunku do sędziego, bo przecież to nie jest możliwe żeby nogi mu się same zaplątały fajtłapie. To na pewno był faul!!! Po meczu to on jest tak zmęczony tą agresją w stosunku do sędziego, że szybko musi mieć masaż i rozmowę z psychologiem żeby mógł wrócić do siebie biedaczek. Bo jeszcze musi się wyspać i sprawdzić czy kasiorka na konto wpływa regularnie, tak jak napisane jest w kontrakcie. To nic, że są kopacze, którzy specjalizują się w siedzeniu na ławce rezerwowych o nich tez pomyślano. Teraz tylko mówi się „ławka” a siedzi się na miękkich fotelikach, więc skąd ten rezerwowy kopacz ma mieć agresję? Gdyby tyłek (z przeproszeniem czytających) go bolał to by mu zależało żeby trochę pobiegać a tak? Najważniejsza jest regularna kasiorka. Można potem robić za eksperta w TV nawet prawie starać się o posadę trenera kadry albo i samego prezesa PZPN, bo przecież wybory bywają, czasem.

Jak się na to wszystko patrzy to człowiek ma czasem dość i tak w nim wzbiera agresja, że zakłada buty do biegania, kupione z pensyjki, stypendium, emerytury, renty lub kieszonkowego i biegnie do lasu się zmęczyć. Agresja jest tak dużą, że ten człowiek jest w stanie biegać nawet kilka godzin bez jedzenia, picia masażysty itp. To wszystko nie zabija w nim jednak agresji. Ona ciągle nim miota, więc ten „agresywny” człowiek płaci za pociąg, autobus, samolot lub paliwo w samochodzie i gna na zawody, które musi opłacić tez z własnej kieszeni. No i to budzi w tym człowieku jeszcze większa agresję, bo wpisowe coraz bardziej rośnie. Jak urośnie jeszcze bardziej to ten człowiek startuje w półmaratonie albo maratonie. Najbardziej agresywni wybierają sobie starty ultra i ciągle maja w sobie agresję!!!

Ech, gdyby tak kiedyś nasze piłkarskie gwiazdy chciały sobie potrenować np. z Heniem Szostem albo z Karoliną Jarzyńską. Ciekawe czy wtedy agresja w nich byłaby większa, chociaż taka żeby na Estonię wystarczyło.

Czytaj inne felietony Wieśka >>