Zwycięzcą pierwszej edycji Warsaw Orlen Marathon został Etiopczyk, Sisay Iemma Kasaye z czasem 2:09:02. Na podium znaleźli się także: Elias Kemboi z Kenii (2:09:49) i Marakończyk Jauoad Gharib (2:10:11). Arkadiusz Gardzielewski z klubu Śląsk Wrocław przeciął linię mety jako pierwszy z Polaków. Pokonując dystans z czasem 2 godzin 13 minut i 43 sekund, zajął 8 miejsce, tuż za reprezentantem Ukrainy, Dmitro Baranovskym.
"Jestem pod wrażeniem organizacji trasy. Wszystko było na naprawdę wysokim poziomie. Jeśli miałbym oceniać sam bieg, to wolę biegać w niższych temperaturach. Byłem przygotowany, że trasa nie będzie płaska i dobrze sobie poradziłem z podbiegami. Jestem zadowolony z tego jak się czuję po biegu, ale planowałem trochę lepszy czas. Moja życiówka to 2 godziny i 7 minut. Zrobiłem ją na maratonie w Japonii. W Warszawie planowałem 02:10:00, może sekundę mniej, ale w drugiej części trasy zrobiło się dla mnie trochę za ciepło, słońce dosyć mocno dawało o sobie znać. No i doszły jeszcze niezaleczone problemy z kręgosłupem, z którymi borykam się już trzeci rok. Biorąc to pod uwagę nie mogę narzekać na wynik. Myślę, że w przyszłym roku, będę miał okazję się poprawić" - powiedział bezpośrednio po biegu Dmitro Baranovsky.
Wśród Pań najszybsza okazała się Kenijka Milka Jerotich 2:28:23. Z wynikiem gorszym o ponad 4 minuty zameldowała się na mecie Maryna Demantsevich. Trzeci czas należał do Polki Olgi Kalendarovej Ochal.
Wyniki czołówki:
O 9:40, 10 minut po stracie maratonu, rozpoczął się bieg na 10km. Jego zwycięzcą został Radosław Kłeczek (00:29:36), srebrny medalista Mistrzostw Polski w Maratonie w 2010r. i Mistrz Polski na 5km. 3 sekundy później na metę przybiegł Martin Mukele, zwycięzca tegorocznych półmaratonów w Warszawie i w Poznaniu. Także w kategorii pań, zwycięstwo należało do Polski Agnieszki Jerzyk. Po biegu zapytaliśmy 2 uczestniczki o wrażenia:
Ewa Chreścionko: Trasa nie była trudna, chociaż ten podbieg na początku trochę mnie zmęczył. Pogoda sprzyjała biegaczom. Nie za ciepło, nie za zimno, piękne słońce. Jestem z tego biegu bardzo zadowolona. Na metę przybiegłam z czasem 00:38:30 i jest to moja życiówka. Mam się z czego cieszyć.
Garbrysia z Warszawy: Po raz trzeci biegłam ze swoim psem. Trenujemy razem i startujemy razem. Vegas początkowo trochę się buntowała, ale mam na nią sposób. Używam piszczącej zabawki. Vegas jest do niej przyzwyczajona i wie, że to jest sygnał do biegania. Motywujemy się wzajemnie. Bez niej nie dałabym rady.
Wszystkim uczestnikom gratulujemy!
PS. Najpóźniej jutro rano zapraszamy na najwiekszą bezpłatną galerię biegową z Orlen Marathon'u :)