Beata i Bartek z Wydmin zwycięzcami Cesis Eco Trail 30km na Łotwie!!!

Bartek Osior 2014-08-05 00:00

Cesis Eco Trail odbył się 2 sierpnia w Cesis, łotewskim mieście położonym w samym sercu Parku Narodowego Gauja - największego kompleksu parkowego w krajach bałtyckich. Bartek Osior zwyciężył w klasyfikacji generalnej. Terenową trasę o długości 30km pokonał w czasie 2:28;06. Beata Pokrzywińska-Osior była najlepsza wśród kobiet, uzyskując czas 3:11;25.

"Cesis Eco Trail zgromadził na starcie blisko 400 uczestników z dwunastu państw. Zawodnicy mieli do wyboru trzy dystanse; 80km, 30km i 15km.Uczestnicy biegu na 80 km ruszyli na trasę o 4 nad ranem. My wystartowaliśmy o godzinie 11:00. Pokonując pierwsze dziesięć kilometrów z dużą prędkością mocno zastanawiałem się skąd nazwa imprezy, bo za wyjątkiem jednego długiego podbiegu na początku, nie było żadnych przesłanek do tego, żeby ten bieg sklasyfikować w kategorii „trail”. Odpowiedź na to pytanie znalazłem na 12 kilometrze, wbiegając w bardzo grząski teren.

Z trudem wyjąłem buty z bagna. Chwilę później rozpoczęła się kilometrowa wspinaczka „na czterech łapach” po zboczu góry. Później stromy i kręty zbieg, wspinaczka do góry i znów w dół po pokrzeniach. I tak kilka razy. Do tego przeprawy nad strumieniami po dziurawych mostach i wąskie, leśne ścieżki między krzakami. Jedyny punkt odżywczy z wodą i owocami był na 16km. Żeby tam dotrzeć musieliśmy wspiąć się na 500m pod górę.  Po „zatankowaniu”  dogoniłem Łotysza i Litwina. Trzymaliśmy się razem mniej więcej do 22 km, co wielokrotnie uratowało nas przed zboczeniem z trasy. Wspólnie dokonywaliśmy trafnych wyborów kierunku biegu. Jedynymi oznaczeniami były kawałki taśmy przyczepione do gałęzi i drzew. Zawodnik z Litwy znikł nam z pola widzenia na 25km.

Wiedzieliśmy, że postanowił nam uciec, chcąc zapewnić sobie 2 miejsce. Mi i koledze z Łotwy pozostała walka o 3 miejsce. Sił z każdym kilometrem ubywało, więc rozpoczęły się prawdziwe biegowe szachy. Krok po kroku pokonywaliśmy coraz trudniejszą trasę, rozciągającą się po Gaujas Nacionālais Parks i zakolach rzeki Gauja. Na 28 kilometrze po szybkim zbiegu postanowiłem zaatakować. Łotysz był już bardzo zmęczony i nie podjął walki. Na metę wbiegałem  z przewagą ok. 5 minut. Kibice przywitali mnie burzą oklasków. Byłem pewien, że jestem trzeci. Uzupełniłem ubytki energetyczne i rowerem pojechałem na trasę dopingować Beti. Beata decydujący atak przeprowadziła na 29 kilometrze, wyprzedzając zawodniczkę z Łotwy, która na punkcie kontrolnym miała do niej 20 minut straty.

Nie chcemy nikogo osądzać, ale jesteśmy przekonani, że Łotyszka w sobie tylko znany sposób skróciła  trasę. Chłodząc się i uzupełniając płyny czekaliśmy na Leszka Urbańskiego, towarzysza naszej wyprawy. Leszek to bardzo ciekawa i barwna postać. Kiedyś uczestnik zawodów w powożeniu zaprzęgami konnymi, obecnie biegacz, który we wrześniu wyjeżdża na Antarktydę, gdzie pod banderą Polskiej Akademii Nauk spędzi samotnie osiem miesięcy, obserwując  życie pingwinów. Nasz przyjaciel dotarł na metę po 3:35;46, co dało mu 56 miejsce open.” 

Oczekiwanie na ceremonię dekoracji mijało bardzo przyjemnie. Zajadaliśmy się pęczakiem i obserwowaliśmy finisher’ówbiegu na 80km. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że Litwin i Fin, którzy biegli przede mną na ostatnich kilometrach zgubili szlak. W efekcie Manu Kauppila i UgisKarasevs dotarli do centrum Cesis odpowiednio z 7 i 9 – minutową stratą, zajmując odpowiednio 3 i 4 miejsce.”- relacjonuje Bartek Osior 

„ To zdecydowanie nasz najfajniejszy biegowy wyjazd w tym sezonie i zarazem najpiękniejsza trasa, jaką w tym roku pokonaliśmy. Mimo dużego zmęczenia, nie sposób było nie zachwycać się urokami Parku Narodowego Gauja i samego miasteczka Cesis. Leżąc na trawie po biegu wspominaliśmy sobie uroki tych 30 kilometrów. Właściwie 31,5 kilometrów, bo tyle pokazały nam zegarki z GPS-em. Od strony sportowej jesteśmy bardzo zadowoleni, dawno już nie staliśmy oboje na najwyższym stopniu podium. Sprawiliśmy sobie wspaniały prezent poślubny. Chyba nie pozostaje nam nic innego, jak wrócić do Cesis za rok i rozprawić się z trasą 80km.” – żartuje sobie Beti Pokrzywińska-Osior.